zawartość zmienna jak moje nastroje. i o to tutaj właśnie chodzi.

czwartek, 21 czerwca 2012

"pikla nie da się zagrać." ot co!

czytanie książek jest bardzo niebezpieczne... powinni to pisać na okładkach jeszcze większą czcionką niż na papierosach...

no nic tylko marzę o odwadze do rzucenia wszystkiego i zajęcia się czymś PRAWDZIWYM.


















hmmm... tak jakby moja (kolejna - bleee) magisterka była niewystarczająco prawdziwa ;)

sobota, 16 czerwca 2012

wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.

z jednej strony tak mi spieszno i tęskno do stabilizacji, uporządkowania, stałości i powtarzalności.
do zamknięcia obowiązków i przyjemności w jakieś oficjalne ramy.

a z drugiej strony uwielbiam miasto w tych porach, kiedy nikogo tam nie ma, bo wszyscy zorganizowani muszą być akurat gdzie indziej. a ja jestem tam wtedy, kiedy chcę. i lubię nie musieć mieć przy sobie zegarka.
















chociaż jednak czasem taka bezkształtność i wolność męczy jednak bardziej, niż odpręża.

nie można mieć jednak wszystkiego.

czwartek, 14 czerwca 2012

mała rewizja poglądów


wczorajsza ulewa, która zastała mnie prawie idealnie w połowie pokonywanej pieszo drogi pomiędzy uczelnią a mieszkaniem i która po kilku chwilach swojego działania powoduje nastawienie "teraz to już i tak mi wszystko jedno" skłoniła mnie do zamieszczenia erraty do wczorajszego posta o treści, że lubię tylko CIEPŁY letni deszcz i to jeśli nie towarzyszy mu przeszywający zimny wiatr. 

wtorek, 12 czerwca 2012

what a beautuful AFTERNOON in my life :)

hmmm... już nawet zapomniałam ostatnimi czasy, że mam w ogóle tego bloga.

jednakże wczorajszy zapach popołudniowego, czerwcowego, ciepłego deszczu wciąż krąży w moich nozdrzach (okropne słowo :P zdaje się jeszcze pogłębiać kompleks związany z rozmiarami wspomnianej części ciała) wywołując kolejne fale radości i przyjemności tego niepowtarzalnego betonowego zapachu.

powodowana silną potrzeba podzielenia się tym uczuciem przypomniałam sobie o blogu, z mocnym postanowieniem regularnego powracania tutaj :)

w zasadzie to lubię deszcz... oczywiście najbardziej lubię go zza szyby, rzecz jasna od wewnętrznej strony patrząc z perspektywy mieszkania.



nawet moja popielniczka balkonowa się szerzej uśmiecha :)