zawartość zmienna jak moje nastroje. i o to tutaj właśnie chodzi.

niedziela, 4 listopada 2012

od zmierzchu do świtu.

nienawidzę przebudzeń w środku nocy bez powodu.

gęstość i kolorystyka myśli wtedy jednoznacznie przywołują skojarzenia ze smołą.

łatwo w nich utonąć...

a to smoliste morze wciąga jak trzęsawisko. i szybko traci się w nim oddech.

a ja nie potrafię powstrzymać się przed wbrnięciem w nie.



najcenniejsze na świecie, jak jest ktoś, kto rzuci koło ratunkowe.

albo chociaż jak można zrobić nura pod czyjąś kołdrę :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz