mieszkam tutaj już pół roku. sąsiadów nie znam. nie spotykam. słyszę tylko, kto posiada psa.
ale akurat dziś. w pierwszy dzień świadczenia przeze mnie obowiązku pracy "z domu". kiedy kiedy wybiegam na klatkę schodową w panice poszukując przyczyny braku prądu w moim mieszkaniu - prądu potrzebnego dziś, jak nigdy dotąd - słyszę "dzień dobry" z ust sąsiada, który (już na pierwszy rzut oka można mieć pewność) - WIE, gdzie są moje bezpieczniki :)
to takie budujące, jak los ci sprzyja w pierdołach dnia codziennego. jak coś, co mogłoby stać się problemem (do połowy wypranie pranie, do połowy wysuszone włosy, rozmrażająca się samoczynnie lodówka, nieodkurzone mieszkanie i wyładowana bateria (!) komputera, na którym powinnam pracować) nagle traci aktualność :)
Oby los był stale łaskawy ;)
OdpowiedzUsuń