zawartość zmienna jak moje nastroje. i o to tutaj właśnie chodzi.

wtorek, 29 stycznia 2013

czas niepowiemco

po prostu nie mogę uwierzyć, że doba dla WSZYSTKICH ma 24h

dla Einsteina miała

dla tych co mają dzieci. nawet trojaczki

dla tych co pracują. i to na dwa etaty coponiektórzy.(a niektórzy nawet do tego dzieci gratis)

a ponoć niektórzy, to mają nawet jakieś HOBBY (!!!)- szaleńcy.

i dla tych, którzy umieją cieszyć się chwilą, i dla tych pędzących na wysokich obrotach. i wielu innych wyjątkowych.



... i dla mnie.

nie lubię marnotrawstwa, więc jak ktoś mi powie jak, to oddam kilka godzin z moich jednakowomijającychnaniczym dób! wystawię się na gumtree chyba.

dla przeciwwagi podkreślam, że ja nie narzekam. nie przekreślam rzeczy pięknych i wartościowych, które również pojawiają się wśród mijających dni.


te chwile są. są piękne. pozostając w zimowej scenerii, do głowy przychodzi mi metaforyczne porównanie. są jak płatki śniegu. jak się im przyjrzeć ich struktura zachwyca... w odpowiednim świetle skrzą się efektownie. w wielkich ilościach są siłą nieprzejednaną.
no i wiadomo, co się dzieje, jak taka śnieżynka wpada do zupy...

środa, 23 stycznia 2013

zawsze i wszędzie

możemy się czegoś nauczyć, jeśli tylko będziemy mieli oczy i uszy szeroko otwarte.
miejmy zatem, bo marnowanie takich sposobności to grzech niezmywalny. i krzywda, którą robimy sami sobie.

nigdy nie wiemy co może zamienić się w pewnym momencie naszego życia w asa z rękawa, więc nie pozwólmy umknąć niczemu.



TAK, to JEST trudne. kto jak kto, ale JA to wiem. ale cóż, wyzbyć się tego to jakby przestać w pełni żyć.

a
ja
kocham
życie
jednak! bądź co bądź. :)

środa, 16 stycznia 2013

treściwa wizualizacja

tak można pokrótce streścić mój dylemat, zdecydowanie dominujący w moim obecnym życiu.



i tak to już jest. jedna noga za drugą nie nadąża. obie ciągną w przeciwne strony. jednej wypuścić z domu nie mogę a drugiej zostawić pod kocykiem (symbolicznym, bo prawdziwego nie ma wciąż) a reszta ciała wciąż jednoznacznie nie potrafi się za żadną opowiedzieć, coby spór rozstrzygnąć.

i tak tracę sobie mnóstwo energii na powyższy konflikt tragiczny.

wtorek, 15 stycznia 2013

La Vie rêvée des anges



NAUKĄ to może nie, bo wcześniej parokrotnie doszłam już pod wpływem różnych bodźców do tożsamych wniosków, ale film tenże z pewnością był PRZYPOMNIENIEM o tym, że jeśli żyje się zgodnie ze sobą i walczy o własne wartości, to można mieć podniesioną głowę nawet jeżdżąc w foliowej spódnicy, obwieszonym dyktami jakimiś i ze śladowymi ilościami lakieru na pomalowanych niegdyś na czerwono paznokciach.



ja tymi czerwonymi paznokciami próbuję się zmotywować. znów zaczynam. kolejny raz. może tym razem skuteczny... wierzyć chcę...

sobota, 12 stycznia 2013

https://www.youtube.com/watch?v=pzo26_5T7rM

cudownie jest wstać o bylektórej, nie musząc w ramach pierwszej podjętej czynności dnia rzucać się na zegarek kontrolując o ile się zaspało.

cudownie jest spojrzeć leniwie za okno w celach czysto informacyjnych sprawdzić co na dzisiejszy dzień zaplanowało nam niebo... choć w zasadzie to bez różnicy, bo plany i tak można dopasować do siebie, a nie siebie do planów, zwłaszczą w bylejaką pogodę.

i fajnie jest móc być gdzieś TUiTERAZ a nie GDZIEŚTAM/KIEDYŚTAM... tak przynajmniej podejrzewam, że fajnie...


Breath deep,
Speak out,
Make up your mind,
Be brave,
Follow your dreams,
Listen to you heart,
Close your eyes,


Make a wish.

piątek, 11 stycznia 2013